Nowa Zelandia

1207.2019
Powrót do spisu treści

I.Samolot

1.Jeżeli organizuje się wyjazd samodzielnie, dobrze jest wziąć przeloty transferowe z jednej linii. Albo na Ciebie poczekają, albo zapewnią Ci hotel i kolejne połączenia. Oczywiście bez dopłaty. Przy różnych liniach w przypadku spóźnienia się na kolejny lot niestety istnieje niebezpieczeństwo przepadnięcia kolejnych połączeń.

2.Jeżeli opuszczasz lotnisko podczas lotów transferowych (np tak jak my w Bangkoku), to warto wrócić na 2,5 godziny przed planowanym odlotem, ponieważ po powrocie trzeba przejść odprawę paszportową i kontrolę bezpieczeństwa. Nam to zajęło prawie dwie godziny.

3.Na pokładach wszystkich samolotów z reguły spotykasz bardzo dużo potężnie poprzeziębianych ludzi. Nie wiem, czy to różnice klimatyzowanych pomieszczeń, czy też fakt, że z powodu choroby raczej nie odwołasz drogiego lotu, w każdym bądź razie narażenie na złapanie infekcji jest. Dlatego proponuję przed wyruszeniem w podróż i podczas niej zażywać większe dawki vit. C. Zawsze podniesie nam się trochę odporność… Może nie uchroni w 100% przed złapaniem infekcji, ale na pewno jako działanie profilaktyczne – warte jest przemyślenia…

4.Lotnisko w Nowej Zelandii – odprawa przy wjeździe. Nowozelandczycy bardzo pilnują czystości butów i całego wwożonego sprzętu, a kary z niezadeklarowaną rzecz – sięgają 400 dolarów. Najlepiej zadeklarować wszystko i w ostateczności narazić się na uśmiech pod nosem osoby kontrolującej plus machnięcie ręką, niż coś przeoczyć. Deklarujemy, tak więc praktycznie wszystko. Na wszelki wypadek… I skórę, i drewno, i jedzenie np. gumę do żucia, skórzane bransoletki, drewnianą rękojeść scyzoryka. Wszystko co jest na liście deklaracyjnej – oczywiście pomijając rzeczy niedozwolone ;) Listę deklaracyjną dostaje się już na pokładzie samolotu, więc jest czas, żeby się nad nią zastanowić.

-jeżeli chodzi o buty. Najważniejsze, żeby górskie buty trackingowe – z podeszwą traktorową były absolutnie czyste – mogą w innym przypadku na lotnisku zostać wyrzucone.

-leki recepturowe (tzn. takie, które dostaje się na receptę) powinny znajdować się na liście zbiorczej, z nazwą podstawową substancji leczniczej każdego leku a lista powinna być podbita pieczątką i podpisana przez lekarza. Co prawda w naszym przypadku nie sprawdzano leków, ale czytaliśmy o takich sytuacjach przy wjeździe do Nowej Zelandii, także listę leków warto mieć. Leki dostępne bez recepty typu Paracetamol, czy Aspiryna  – nie muszą na takiej liście się znajdować.

5.Wygoda w podróży
-poduszka podróżna – my zakupiliśmy poduszkę ”Xiaomi 8H Travel U-Shaped” z firmy Erport – jest rewelacyjna, wypełniona drobnymi kuleczkami, bardzo lekka a układa się jak tylko chcesz – absolutnie polecam zakup takiej na czas podróżowania

6.Perypetie lotniskowe – opracowane przez Pana Męża… :D

-Przelot w kierunku Auckland odbył się bez niespodzianek. Samoloty odlatywały i przylatywały zgodnie z rozkładem, ale zawsze trzeba być przygotowanym na tzw. „szybkie przesiadki” po opóźnieniu naszego przylotu. W takiej sytuacji najlepiej już na pokładzie opóźnionego samolotu zapytać obsługi o numer „gejtu” z którego będziemy odlatywać. Niektóre lotniska są tak rozległe, że na sam transfer będziemy potrzebować dużo czasu, więc pobłądzenie może zakończyć się charakterystycznym wzywaniem nas do pośpiechu przez megafony lotniskowe ;)

-Jeżeli rezerwujemy lot „miejscowy” warto czytać dokładnie warunki – np. w cenie biletu podstawowego w liniach JETSTAR jest tylko przelot bez bagażu nadawanego, a podręczny jest do 3 kg. I zazwyczaj trzeba słono dopłacać za bagaż. Warto wiedzieć, że jeśli zrobi się dopłatę internetowo, przed pojawieniem się na lotnisku, koszty są akceptowalne. My dopłaciliśmy 40 NZD za bagaż w ilości 2×20 kg (nadawany) + 2×6 kg (podręczny). Na lotnisku, podczas odprawy stawka jest potrójna (ok. 120 NZD).

-Lotnisko w Auckland uchodzi za jedno z nowocześniejszych na świecie. Niestety ma to swoje złe strony, ponieważ nowoczesność w wydaniu NZ polega przede wszystkim na tym, że wszystkie formalności „check in” oraz nadanie bagażu trzeba przeprowadzić mając po „po drugiej stronie” bezduszną maszynę. W naszym przypadku okazało się, że w systemie nie istnieją nasze bilety. Na szczęście, pomimo ogromnej nowoczesności lotniska w Ackland są tam jeszcze ludzie… Poszukiwanie naszej rezerwacji trwało ok 45 minut, i… już nie było szans na miejsce przy oknie pomimo, że byliśmy na lotnisku 4 godziny przed odlotem. Warto więc sprawdzić wcześniej w internecie, na stronie przewoźnika czy wszystko jest ok z waszymi biletami.

-Być może znacie sytuacje, gdy nadając bagaż (przy limicie 25 kg) waga wskazuje 26,5 kg. Zazwyczaj jest to kwitowane pobłażliwym uśmiechem człowieka z obsługi i kończy się naklejeniem odpowiednich oznakowań. Przy bezdusznej maszynie na lotnisku w Auckland zobaczycie po prostu napis (tak! Chodzi o 1,5kg ) pt. „przyłóż kartę kredytową albo zabierz bagaż do przepakowania – opłata 250 NZD”. My mieliśmy dwie takie walizki, więc opłata wyniosłaby 500 NZD !!! Na szczęście 1,5 kg bez problemu można „założyć na siebie”. Trochę niewygodnie, na cebulkę, ale za to bez opłat dodatkowych ;).

-Pamiętajcie, żeby na lotniskach w krajach, które uchodzą za „demokratyczne inaczej”mieć umysł i oczy otwarte. Mój bagaż nadawany (nie podręczny) w Szanghaju został skierowany do kontroli osobistej. Kontrola odbyła się w małym pomieszczeniu z wieloma kamerami. Kontrolującymi była para chińskich funkcjonariuszy (mężczyzna i kobieta). Kobiecie ewidentnie spodobał się mój nóż nurkowy w plastikowej pochwie. Odniosłem wrażenie, że oboje udają, że nie potrafią go wyjąć z opakowania. Podali mi go i kazali wyjąć. Wystraszony zrobiłem to, ale cały czas trzymając ostrze w swoim kierunku. Nie wiem, czy nie wylądowałbym w chińskim więzieniu gdyby z nagrania kamer mogło wynikać, że funkcjonariusze poczuli się zagrożeni… Uważajcie o co proszą was kontrolujący na lotniskach i podporządkowujcie się poleceniom „z głową”.

Powrót do spisu treści

Komentarze

fotoeskapady

10 czerwca 2022 o 16:56

Bardzo dziękuję za komentarz. Mówi on, jak bardzo różni się odbiór świata, w zależności od tego kto go doświadcza. Pozdrawiam serdecznie Sabina

janusz

05 czerwca 2022 o 10:34

n. zealand, 90% kraju nie ma zasiegu. zasieg tylko w miastach i na glównych drogach. czasem trzeba przejechac 100 km zeby miec zasieg. leje. nie mozna WOGÓLE wysiadac z auta bo meszki. zawsze i wszedzie. leje. nazi department of tourism zabrania wszystkiego, wszedzie. spanie na dziko to bullshit – albo masa niemców, albo o 6tej rano przychodzi nazi i daje mandat. leje. depresja. kilo baraniny w sklepie 40 dolarów. surowej. gotowej do jedzenia nie ma. kilo czeresni 40 dolarów. leje. benzyna w cenie europy, dwa razy wiecej niz w australii. 4 razy wiecej niz US. leje. meszki. cale fjordy nie maja dróg, sa niedostepne. meszki. leje. komary i baki w arktyce to zero w porównaniu do meszek. leje. zeby znalezc miejsce na noc, trzeba pojezdzic ze 2-3 godziny, wszedzie ploty i zakazy. wszedzie!!!!! aplikacje z miejscami do spania wysylyja wzystkich niemców na malutkie parkingi na 5 aut, stoi sie drzwi w drzwi, jak przed supermarketem. jak sie stanie z boku, to mandat. leje. meszki. nie mozna zagotowac wody bo meszki. i leje. trzeba przeskakiwac wyspe z poludnia na pólnoc, albo wschód zachód zeby nie lalo. n.z. jablka po 5 dolarów za kilo. te same jablka wszedzie indziej na swiecie po 1.50 dolara. aftershave za 50 dolarów w normalnym swiecie tam kosztuje 180.
wszystkie mosty sa na jedno auto, poza Auckland. miasteczka wygladaja tak: bank, china takeout, empty store, second hand ze starymi smieciami, empty store, china takeout, second hand, bank and so on – kompletny upadek i depresja. pierwszy raz w zyciu kupowalem w second handzie. wejscie na gorace kapiele 100 dolarów. dwa razy psychopaci zagrazali mojemu zyciu (wyspa pólnocna, srodek-wschód), jeden z shotgunem. policja to ignoruje.
co by tu jeszcze? jest pare dobrych rzeczy, wymieniam zle, bo NIKT tego nie mówi. bardzo latwo zarejestrowac auto, ubezpieczenia nieobowiazkowe i tanie. przeglad co 6 miesiecy. w morzu sie nikt nie kapie, poza surferami, zimno, prady. meszki doprowadzaja do obledu.nie ma na nie sposobu. wszedzie mlodociane adolfki. tysiacami. supermarkety, maja ich 3, sa tak zle,ze nie ma co jesc. marzy sie o powrocie do swiata i normalnym jedzeniu. ogólnie marzy sie o normalnym swiecie, caly czas odlicza dni do wyjazdu . w goracych wodach maja amebe co wchodzi do mózgu. no chyba ze sie zaplaci 100 dolarów za wstep, to mówia ze nie ma ameby

Dodaj coś od siebie i skomentuj ten wpis!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *