LatoPodróżeRodzinaSkandynawia

Skandynawia - rok 2012. Norwegia. Szwecja. Fiordy, Droga Trolli, pierwsze spotkanie z białymi plażami i to co najpiękniejsze - lodowce... :)

903.2019
Powrót do spisu treści

Rozdział V
Białe plaże Norwegii – pierwsze spotkanie.

Jedziemy dalej już cały czas wzdłuż zachodniego wybrzeża Norwegii podziwiając piękno Skandynawii i szukając białych plaż z norweskich przewodników.

Parę razy przeprawiamy się promami.

Staramy się tego unikać, ponieważ dla naszego prawie 12 metrowego zestawu nie jest to mały wydatek. Jedna przeprawa to ok.250 zł – oczywiście w zależności od odległości, którą musimy przepłynąć. Jedne promy są większe, drugie mniejsze. Jeden okazuje się praktycznie dużą motorówką, która płynęła z taką prędkością, że nie mogliśmy w to uwierzyć. Taki sobie mały, prywatny promik :)

W końcu docieramy do miejsca, gdzie chcemy trochę dłużej pobyć, żeby nabrać sił do dalszej podróży.

Zatrzymujemy się na pięknej plaży – Grotlebeach w Bremanger nad Morzem Norweskim. Postanawiamy odpocząć tutaj przez trzy dni. I jak tylko rozstawiamy przyczepę, od razu idziemy na spacer.

Gramy trochę w boulle.

Trochę w piłkę plażową.

Dzieciaki w maleńkich zatoczkach powstałych między skałami znajdują kraby czekające na przypływ, który pozwoli im wrócić do morza.

Jest cudnie…

Wieczorem kolejna wyprawa na ryby.

Chłopaki próbują złowić coś na kolację, ale niestety łapią same zaczepy…

Świeżej rybki na kolację raczej nie będzie…

Ja wolę dotrzymywać im towarzystwa czytając i pijąc herbatkę z wkładką ;)

Ponieważ na parkingu plaży jest zakaz campingowania, wycofaliśmy się za parking między skały i mamy zaciszny kącik na te trzy dni i noce. Super miejscówka. Jest nawet miejsce, żeby rozłożyć stolik z krzesełkami :)

Wesoło wracamy do przyczepy.

Robi się późno. Zmęczeni idziemy spać.

02.08.2012, czwartek, 03.08.2012, piątek

Rano, a właściwie w południe następnego dnia (trochę pospaliśmy ;) ) – temperatura powietrza jest nie za wysoka.

Natomiast nasza gotowość do zażycia kąpieli i owszem :D

I tak jak zaplanowaliśmy minęły nam pełne trzy dni bez odpalania silnika i ruszania się gdziekolwiek poza naszą plażę :)

To były pełne odpoczynku i słońca dni…

04.08.2012, sobota

Poranek czwartego dnia na plażach Norwegii wita nas całkiem inną aurą

Pada deszcz i na dodatek wieje tak bardzo, że mamy wrażenie unoszenia się przyczepy w naszym przesmyku między skałami. Pogoda daje nam jasno do zrozumienia, że wystarczy leniuchowania i czas ruszać dalej…

Patrzymy na dzieciaki

a one już mają strategicznie obrane miejsca w samochodzie i są gotowe na setki kolejnych kilometrów :D

Każde robi w samochodzie to co lubi: Filip słucha muzyki, Kuba trajkocze… A Kasia???

Kasieńka czyta lub śpi. Teraz raczej śpi :)

Powrót do spisu treści

Komentarze

Dodaj coś od siebie i skomentuj ten wpis!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *