JesieńNaturaPolska

Od babiego lata poprzez jesień. Las. Trzy odsłony – Mój Las, Białowieża, Kampinos.

812.2019
Powrót do spisu treści

III. Kampinoskie powroty cz.1

Październik

Mój powrót do Kampinosu.

Myślę, że Kampinos będzie mnie już zawsze przyciągał do siebie… Dlaczego?… Dlatego, że on jako pierwszy pozwolił mi na spotkanie ze zwierzętami, o których marzyłam przez lata – na spotkanie z łosiami… Poznałam też ludzi, którzy traktują Puszczę Kampinoską jak swój dom, dzięki którym, poprzez zdjęcia, mogę zaglądać do Kampinosu praktycznie codziennie, pomimo prawie 300 kilometrów, jakie mnie od niego dzielą…

I tak tydzień po czasie rykowiska w Puszczy Białowieskiej, zmierzam do Kampinosu w nadziei na ponowne spotkanie z łosiami i przeżycie emocji, tym razem bukowiska…

Zaproszenie do wspólnego przemierzania Puszczy otrzymałam od dwójki fantastycznych ludzi, którzy Kampinos i całą naturę nie dość, że kochają i szanują, to jeszcze działają na rzecz walki o nią – od zbierania śmieci zostawionych przez człowieków co natury nie rozumieją i nie szanują począwszy, poprzez wspieranie petycjami i nawoływanie do walki o naturę przez instagram, na wiecach i czynnych przez nie protestach kończąc. Jeżeli chcecie poznać Luizę @lui_llu  i Juliana  @j.lozinski_photography , to zapraszam do ich galerii na instagramie oraz do wywiadu z nimi, który można przeczytać na na blogu ”Organiczni” http://baranowscy.eu/wordpress/udane-fotolowy-wywiad-z-luiza-i-julianem/

Ponieważ nie za bardzo mogę sobie pozwolić na kolejną kilkudniową wyprawę – jadę do Kampinosu tylko na jeden świt… 

I znowu pociąg, i znowu wieczorna Warszawa.

A potem miły wieczór z Julianem i Luizą oraz ich przecudnym kotem – Świnią, która należy do kotów z wielkim apetytem i niezłym charakterem… Wkupić się w łaski Świni łatwo nie jest… 😉😀

Świnia :)

Jak to zwykle bywa przy starych/nowych znajomościach (widzimy się pierwszy raz, ale spotykając się z Julianami u siebie wzajemnie w galeriach, mam wrażenie, że to moi starzy znajomi…😀), gadamy zdecydowanie za długo i na sen pozostaje nam niecałe cztery godziny… Ale to nie stanowi problemu, gdy świt w puszczy zaprasza i daje nadzieję pięknych spotkań… Nie nastawiam się zbytnio na łosiowe spotkanie – wiadomo jak jest z naturą… Niekoniecznie pokaże ci to na co się nastawiasz i w ogóle mam takie poczucie, że gdy za bardzo chcesz spotkać jakieś zwierzę, to wytwarzasz w sobie pewnego rodzaju napięcie, które zwierzaki wyczuwają i które powoduje, że się przed Tobą chowają… Dlatego staram się pragnienie spotkania łosia schować bardzo głęboko, ale chyba jednak nie do końca mi się to udaje, ponieważ  łosie mają mnie w nosie i postanawiają mnie wystawić do wiatru – stwierdzając pewnie, że wyjść to mogą stałym bywalcom Kampinosu, a nie takim na gościnnych występach jak ja… 😉😁

No to jak wyglądał mój powrót na jeden świt do Puszczy Kampinoskiej?… Parę słów i kadrów o nim…😊

Podchód zaczyna się przed wschodem słońcem, w zimnie i ciemności. Na niebie świeci tylko połówka księżyca, która nie daje za wiele światła…

Mijają minuty, maszerujemy starając się stawiać kroki jak najciszej. Powoli zaczyna się przejaśniać,

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

Jeszcze moment i już za chwilę wszystko błyszczy od rozproszonego w mgłach światła świtu…

Słyszymy ostatnie porykiwania jeleni. Na brzegu polany spotykamy sarnę ze swoim dzieciakiem, która w porannej mgle, razem ze swoją latoroślą, skubie trawę – o tej porze roku póki co jeszcze soczystą…

Sarny europejskie (Capreolus capreolus)

Sarny europejskie (Capreolus capreolus)

Sarny europejskie (Capreolus capreolus)

Nie tracąc przy śniadaniu, ani na moment czujności…

Sarny europejskie (Capreolus capreolus)

Robimy zasiadkę na polanie, gdzie łoś pojawiał się ostatnio. Słyszymy jego stękania, ale nie zaszczyca nas swoją obecnością…

W końcu rezygnujemy, przynajmniej chwilowo, z zasiadki na ”łosiowej” polanie.

No i gdzie te łosie?… Zdają się pytać spojrzenia Juliana i Luizy 🤔😀

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

No nie ma…🤷‍♀️🤷‍♂️

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

Nie ma, bo dzisiaj mają fotograficznego focha – śmieję się na to…😂 

Przemierzamy spokojnie kampinoskie przestrzenie. Zamiast łosia, w rozrzedzającej się mgle zauważam kuropatwę – ledwo ją widać…

Kuropatwa zwyczajna (Perdix perdix)

Idziemy dalej. Mnie zachwycają kępki rosnącej tutaj kostrzewy owczej , na której błyszczą krople rosy…

Kostrzewa owcza (Festuca ovina)

Słońce jest coraz wyżej. Krajobraz Kampinosu otwiera się przed nami w coraz to innej i za każdym razem pięknej odsłonie… 😊

Świt zmienia się w poranek. Wracamy na polanę – czas na kubek herbaty i śniadanie… 

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

W pełnym słońcu jest cudownie ciepło, a widok na jesienny Kampinos jest piękną oprawą w tej wegańskiej restauracji ”Pod chmurką” 😀

Powoli wracamy do samochodu. Jeszcze zawieszamy się fotograficznie na grze światła w puszczańskich zakątkach

i na w pajęczynach babiego lata…

Ja jeszcze fotografuję Juliana z Luizą. W końcu człowiekom z Kampinosu pochylającym się fotograficznie nad pięknem jesiennej puszczy i babim latem –  fotki się należą…😁

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

Luiza Brzezińska Łozińska, Julian Łoziński

I już wsiadamy do samochodu – czas wracać…

Siedem  kilometrów, cztery godziny i parę kadrów pięknego świtu Puszczy Kampinoskiej. I chociaż łosie tym razem przed obiektywem pozować nie chciały, to jednak obdarzyły nas całą gamą łosiowych stękań, dobiegających z malowniczych chaszczy Kampinosu. To był piękny podchód w mgłach i świetle budzącego się, słonecznego, jesiennego dnia… 😊

A łosie?… Żeby nie było tak niełosiowo w tej pierwszej części jesiennego Kampinosu, zamieszczam fantastyczne łosiowe zdjęcia, zrobione przez Juliana Łozińskiego… Trudno by było znaleźć piękniejszą oprawę dla mojego kampinoskiego wspomnienia… 😊

Łoś europejski (Alces alces) fot: Julian Łoziński

Łoś europejski (Alces alces) fot: Julian Łoziński

Łoś europejski (Alces alces) fot: Julian Łoziński

Powrót do spisu treści

Komentarze

fotoeskapady

28 grudnia 2019 o 15:20

Dziękuję bardzo… 😊 Cieszę się, że wróciliście do tamtych wakacji dzięki mojej małej opowieści i mam nadzieję, że może gdzieś tam na szlaku naszych eskapad się spotkamy – może będzie czas na dłuższe pogaduchy… 😀 Jeszcze raz dziękuję w imieniu własnym i Renaty… 😊 No i mam nadzieję – do zobaczenia… 😀

Dorota i Bartek

25 grudnia 2019 o 18:43

Siedzimy w Pierwszy Dzień Świąt Bożego Narodzenia przy choince i czytając tekst Sabiny wracamy wspomnieniami do wakacji. To były piękne chwile, spędzone w cudownej okolicy. Spotkaliśmy Sabinę i Renatę, pełne zapału dziewczyny. Po rozmowach z nimi, które trwały o wiele za krótko gotowi byliśmy kupować aparaty fotograficzne takie jakie one mają. Tak dużo w ich opowieściach radości z obcowania z przyrodą. Dziękujemy dziewczyny za te chwile. Trzymamy kciuki za dalsze eskapady. Jesteśmy Waszymi fanami. Buziaki.

fotoeskapady

11 grudnia 2019 o 22:27

Dziękuję pięknie…😊 A tak się starałam z Kampinosem…😉😀
Jeżeli chodzi o czatownię – to dała mi możliwość obserwacji pierwszego w życiu rykowiska i było to dla mnie z jednej strony przeżycie pełne emocji, a z drugiej – ciekawe doświadczenie z nocną fotografią. Uważam, że czatownia jest niezłym pomysłem jeżeli chodzi o nocną obserwację zwierząt – jest i bezpieczniej, i wygodniej jeżeli chodzi o pracę nad ustawieniami aparatu. Natomiast jeżeli chodzi o fotografię dzienną, począwszy od świtu – zdecydowanie wolę teren… Jeszcze raz dziękuję i bardzo się cieszę, że znowu do moich fotoeskapad zerknąłeś…😊😊😊
Postanowiłam opublikować też moją norweską opowieść sprzed lat – w dwóch częściach. Rok 2014 i 2012. Długo się zastanawiałam czy to zrobić. Jest trochę inna, niż moje blogowe opowieści. To moja pierwsza książka, którą napisałam przed laty i wydrukowałam dla mojej rodziny. Więcej jest w niej historii rodzinnych – z dzieciakami, ale też mnóstwo obrazów Norwegii.Powinnam opublikować pod koniec tygodnia – już kończę ją kopiować. Będzie w zakładce “kraje” – Skandynawia… Zapraszam Cię serdecznie do mojej norweskiej opowieści…😊

Robert

11 grudnia 2019 o 21:36

Przeczytałem i choć mam sentyment do Kampinosu, to najbardziej zaciekawił mnie rozdział z czatowni w Puszczy Białowieskiej. Lubię czytać i oglądać Twoje FOTO-ESKAPADY 👏👏👏🙋‍♂️

Dodaj coś od siebie i skomentuj ten wpis!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *