I dzień – 20. 12. 2018, czwartek
Hurghada.
Jadąc z lotniska przyglądam się, jak wygląda teraz Egipt. Byliśmy w Egipcie 10 lat temu – w Dahabie. Patrzę za okno i widzę, że kryzys ostatnich lat wynikający z zagrożeń, które niesie terroryzm i zamachy, odbił się na wyglądzie nawet tak dużego i turystycznego miasta, jak Hurghada.
Na ulicach nie ma turystów. Widać, że nikt nie zwiedza miasta samodzielnie. Turyści przebywają w hotelach lub jako zorganizowane wycieczki przemieszczają się autokarami. Na ulicach są tylko Egipcjanie. Ubrani różnie – tradycyjnie lub w sposób nietradycyjny, zwyczajnie pozamuzułmańsko.
Przejeżdżając przez Hurghadę możemy zobaczyć dużo rozpoczętych budów, które stoją niedokończone. Nikt na nich nie pracuje.
W lepszym stanie są oczywiście hotele.
Ale tak naprawdę kryzysu nie widać tylko, gdy patrzymy na piękne meczety.
Tak, kościoły praktycznie na całym świecie mają się dobrze – niezależnie, jak wygląda poziom życia społeczności danego kraju…
Niesamowite wrażenie robi na nas prawdziwie rodzinny środek lokomocji – można by rzec egipski Van ;)
No i na powitanie nie mogło zabraknąć wielbłąda – tym razem w rockandrollowej odsłonie ;)
Wyjeżdżamy z centrum Hurghady i drogą z pasami zieleni dojeżdżamy do pasażu hoteli.
Jesteśmy zdziwieni faktem, że hotele zdobią dekoracje świąteczne. Mamy tutaj – Mikołaje, renifery i bałwany :D
Dojeżdżamy do naszego hotelu ”Nubia – Aqua Beach Resort”. Widać, że hotel jest bardzo pilnowany – w wejściu stoi bramka z wykrywaczem metalu i koło niej siedzi na stałe ochroniarz. Nie wejdzie nikt, kto nie jest gościem, albo stałą obsługą.
W holu wita nas choinka, pod nią prezenty a na stołach gwiazdy betlejemskie.
Cóż, jesteśmy naprawdę zaskoczeni. Tym bardziej, że w holu rozbrzmiewają angielskie kolędy. Chyba jednak mamy szansę na świąteczną atmosferę :D
Idziemy wzdłuż basenów do części hotelu, w której mamy pokoje. Chociaż wieje trochę wiatr i nad basenami nie ma za bardzo gości – to jednak widać, że ciepełko tutaj gości na stałe ;D
Trochę odpoczywamy w pokojach, które są ładne i przestronne a łazienki, jak na standard egipski – też całkiem niezłe. Za oknem szybko zaczyna zmierzchać. Słońce o tej porze roku w Egipcie zachodzi przed godziną siedemnastą. Gdy idziemy na obiad jest już zupełnie ciemno.
Decydujemy się na posiłek z grilla, serwowany na zewnętrznym tarasie. I to jest błąd. Nic mi nie smakuje – wszystko jest suche i niestety niesmaczne. Jestem załamana – tydzień takiego jedzenia?…. Nie dam rady… Trochę siedzimy z dzieciakami w barze, a potem zaraz zmykamy spać. Rano, o godzinie 7.45, podjadą po nas dwie taksówki, które mają nas zawieźć do bazy nurkowej przy hotelu Palace w centrum Hurghady. Trzeba się wyspać…
Komentarze
fotoeskapady
20 marca 2019 o 22:13
Bardzo się cieszę, że wpis się spodobał…😊 Ja już wiem, że właśnie tak chcę spędzać świąteczny czas – poza codziennością… Chociaż wiem, że za świętami w domu na pewno też zatęsknię – ale jeszcze nie teraz 😃
Dziękuję za komentarz 😊
przekonany ;-)
20 marca 2019 o 22:02
Egipt… na święta? Dlaczego tak, dlaczego nie? Mnie osobiście Twój wpis przekonał na… TAK! Fajne fotki, fajny tekst, fajnie nie być w święta zmęczonym całym tym młynem. Gratuluję odwagi i pomysłu…
fotoeskapady
18 marca 2019 o 21:22
Jeszcze raz dziękuję 😊 I cieszę się, że moja świąteczna opowieść Ci się spodobała… 😊
Andrzej
18 marca 2019 o 13:21
Cieszę się, że mogłem pomóc z oznaczeniem gatunku
, artykuł dobrze się jak zwykle czytało.
Dodaj coś od siebie i skomentuj ten wpis!